E&M

 Napisać, że jesteśmy podróżnikami,to napisać o wiele za dużo. Kochamy wyjazdy (a już najbardziej kochamy wyjeżdżać,kiedy wiemy, że nie wypłukamy się ze wszystkich oszczędności),jesteśmy uzależnieni od szukania lotów na promocji i to w różnych kombinacjach (lot z Krakowa, przylot do Warszawy, Wrocławia, Katowic? Jeśli tylko wszystko(lot plus dojazd do domu) wyjdzie taniej niż powrotny bilet w to samo miejsce-jesteśmy na tak :D) Nie spakujemy dobytku naszego życia i nie wyruszymy w podróż dookoła świata (ale za wszystkich, którzy tak zrobili trzymamy mocne kciuki i śledzimy Wasze poczynania!<3) z różnych powodów, z których najważniejszym jest dom, który kochamy i do którego chcemy wracać (o ile nie jest w remoncie, kiedy jest, poważnie rozważamy podróż z biletem w jedną stronę :D).Dalsze powody już nie są tak sentymentalne, ale o nich kiedy indziej.:D
Pasztet musiał pojawić się w nazwie, bo jest nieodłącznym elementem naszych małych podróży i to od etapu planowania (bo kiedy chcemy gdzieś wyjechać, najpierw zaczynamy oszczędzać i ograniczamy swoje menu tylko do bułek z pasztetem na śniadanie, drugie śniadanie i kolację (oddając sprawiedliwość na obiad jemy chińskie zupki, w niedzielę tradycyjnie rosół <3 ,a w poniedziałek pomidorową :D), a potem kiedy mamy już bilety stwierdzamy,że nadal jesteśmy biedni i takie wyroby zabieramy ze sobą wszędzie, gdzie jedziemy. I tak oto pasztety różnych smaków zwiedziły już z nami Rzym, Paryż, Londyn, Sztokholm, a nawet zawitały do stolicy mody i gdyby mogły pewnie by krzyknęły: "jesteśmy w Mediolanieeeee" :D
Nasze przywiązanie do tych niepozornych foremek jest już tak znane,że w prezencie ślubnym zamiast kwiatów dostaliśmy bukiet z pasztetów i bułek <3
No cóż, miało być coś o nas, a jak zwykle popełniłam pasztetowy elaborat.
Kiedyś nadrobię :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

FUERTEVENTURA/ PÓŁNOC, czyli "Dyśka, wymyśliłem super rymowankę".